Chyba tylko „ci od architektury”, no, dzisiaj może jeszcze ci od SRE (Site Reliability Engineering) oraz niezmordowani site admini nadal w to wierzą.
Jak po sznurku, jak przy linijce, jak w tabelce albo sylabusie, punkt po punkcie.
Obrazy rzeczywistości, nawet te absolutnie nieruchome, doskonale znane, oglądane od tysięcy lat wyglądają na mocno poplątane.
Drugą skrajnością są mistrzowie nawijki i żywego słowa, którym jest wszytko jedno o czym trajlują – liczy się intensywność, bit i flow. Wątek i sens to dla nich pojęcia archaiczne wprost z XIX-wiecznego tkackiego krosna, nie mające nic wspólnego z aktualnym przekazem i obrazem.
Jeśli lubicie zagadki nielogiczne popatrzcie bez pośpiechu na relief ustawiony przy zachodniej ścianie kaplicy Grobu Świętego przy południowej nawie kościoła św. Cyriaka w Gernrode.
To duży, stary kościół (starszy od chrztu Polski), na początku XII wieku do południowej nawy dodano kaplicę Grobu z mocno poplątaną, fragmentarycznie zachowaną dekoracją, ze śladami licznych zmian pierwotnego programu. Większość analizujących ten obiekt uznaje, że małe postacie w rogach zoomorficznej bordiury to Jan Chrzciciel i Mojżesz. Nie ma zgody co do tego, kim jest postać pomiędzy kolumnami. Postać wychodząca nam naprzeciw z wnętrza grobu. Na wielu stronach znajdziecie dziarską interpretację, że to Maria Magdalena. Dlaczego Mojżesz i Jan „poprzedzający” zmartwychwstałego wskazują akurat na nią?
Nie mamy nawet pewności czy ta postać była tam od początku. Ułożenie jej stóp podpowiada niektórym badaczom, że pierwotnie była to płaskorzeźba planowana jako postać leżąca, nie stojącą. Patrzymy na wykutą w kamieniu zaskakująco realistyczną twarz i nie wiemy nawet do jakiej płci należała (to jeden z najstarszych przykładów problemów z gender iconography). Są tacy, którzy uważają, że może to być św. Metron, któremu poświęcono całą zachodnią część kościoła, inni twierdzą, że to biskup Bernhard von Halberstadt, który w 959 roku brał udział w konsekracji kościoła i klasztoru. Dla wielu ta nadnaturalna postać, jej siła i odrębność wobec poplątanej, płaskiej bordiury jest obrazem wyczytanym w drugim rozdziale 1 Listu św. Piotra (https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1050). Są tam znaczące wersy o „żywym kamieniu” (1P 2, 4-5), jest wezwanie do posłuszeństwa radykalnego, dobrze pasujące do kontekstu świątyni zakonnej, jest w końcu finalna obietnica uwolnienia od wszelkiej dezorientacji i zagubienia (1 P, 2, 24 -25).
Jeśli się nudzicie, przeczytajcie ten stronicowy rozdział Biblii, pełen niejasności i metafor, popatrzcie jak dziwnie maski-twarze są splecione z resztą świata, poklikajcie coś o kamiennych (najlepiej romańskich) deepfejkach.
Jeśli nie pomogło, kliknijcie w okolicach stron o Strefie z „Pikniku na skraju drogi” braci Strugackich, poczytajcie o Komnacie, o nadziei. Czytając o otaczającej Komnatę „wyżymaczce” wróćcie wzrokiem na skraj bordiury z Gernrode.
Po takim przygotowaniu możecie całego Śmigus Dyngusa przejść razem ze Stalkerem. Podobno to wciągająca i na pewno nie prosta gra. Barierki, zakazy, ostrzegawcze taśmy tracą na znaczeniu.
A jeśli jesteście tradycjonalistami i w święta nie czytacie radzieckiego science-fiction, wtem poczytajcie (nie spuszczając z oczu z kamiennej twarzy z Gernrode) psalm 121.
“Dominus custodit te ab omni malo: custodiat animam tuam Dominus.
Dominus custodiat introitum tuum, et exitum tuum: ex hoc nunc, et usque in sæculum.”
https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=954)
Podobno, dlatego są te święta. Możliwe, że enigmatyczna, milcząca niczym ikona, kamienna postać coś podobnego właśnie do Was mówi.
Gernrode, Stiftskirche St. Cyriakus, zachodnia ściana kaplicy Grobu, pocz. XII w.
Znaleźć można w tym samym kościele reliefy opowiadające nie o śmierci i grobie, ale o narodzinach. Taufenstein to fragment romańskiej chrzcielnicy (poł. XII w.) przeniesionej do Gernrode w XIX w. z rozebranego kościoła w Alsleben.
Zwierzątka widać i w żłóbku przy Bożym narodzeniu, i w Grobie.
Z jakiegoś powodu te ze sceny narodzenia wydają się nam sympatyczniejsze.
Tradycja mistyczna utożsamia, zrównuje dwa krótkie momenty: „twego wyjścia i przyjścia” (introitum tuum, et exitum tuum). My jednak, póki co, swoje wiemy i ten drugi wydaje się nam dużo bardziej skomplikowany.