Wciąż utrzymuje się przekonanie, że sztuka jest obszarem, w którym najczęściej pojawia się to, co niepowtarzalne, oryginalne, wyjątkowe. Mamy nadzieję, że jako społeczność nie jesteśmy na tyle rozleniwieni, by oczekiwać i wymagać, by nasze ideały i aspiracje były na wyciągnięcie ręki jak produkty na sklepowych półkach. Uważniejsze śledzenie kultury w naszym mieście rozpoczęliśmy wiele lat temu w galerii Atlasa Sztuki rozumiejąc ją dość tradycyjnie. Jako coś raczej antynomicznego wobec supermarketu. Jako obszar, który domaga się aktywności jednostek, choćby najprostszej – fizycznej jak zakreślenie ręką koła, tak jak to kazał zrobić swojemu człowiekowi Leonardo. A jeśli nie koła to choćby kwadratu.
Dlaczego wokół sztuki? Często na wschodnich krańcach Europy umieszcza się skłonność do fideizmu, nadwyżki żywej wiary, która podobno stopniała już na zachodzie kontynentu… Być może jest to prawda, choć niekoniecznie w odniesieniu do tradycyjnych religii. My istotnie wciąż skłonni jesteśmy wierzyć, że sztuka – czymkolwiek by ona była – wciąż może być obszarem, z którego prowadzi najkrótsza droga w głąb nas samych. Ku temu co w nas ciemne, irracjonalne i niewyjaśnione. I co dzięki temu jest źródłem fascynandum.
Z ufnością prostaczków traktujemy w naszym nowym Atlasie sztukę na sposób rajski. Nie wynika to z wschodnioeuropejskiego zadufania we własny mistycyzm, raczej z niezawodnego instynktu drobnych kupców, których nie stać na pomyłkę w ocenie tego, co ma prawdziwą wartość. Kupców dla których taka pomyłka jest sprawą bycia lub bankructwa. Łódź to miasto, które w mgnieniu oka powstało w XIX wieku wyłącznie dzięki takiemu instynktowi.
W mieście można pojawić się zupełnie anonimowo. Lecz na Ulicy już chyba nie. Szczególnie jeśli jest to legendarna ulica Włókiennicza. Podobnie jak raczej nie można pojawić się zupełnie anonimowo w kulturze. Narastający co najmniej od schyłku średniowiecza kult indywidualności powoduje, że sensem uczestniczenia w kulturze jest zaznaczanie swojej osobowości, swoich praw do niej, akcentowania swojej niepowtarzalności. Dlatego miasta budowane wokół kultury (sztuki) wydaje się być dobrym pomysłem zespalającym dążenia do indywidualizacji z zasadą odpowiedzialności wobec innych. To połączenie może być fundamentem miasta europejskiego jakim chce być Łódź.