Co to właściwie znaczy? Fakt, czy raczej jego łaciński przodek – factum – występował w złożeniach, takich jak: factum est. Da się to przetłumaczyć najprościej: faktem jest, lub równie dobrze: zostało zrobione. Fakty, dopóki nie zostaną zrobione, urzeczywistnione (co potwierdza est/jest, trzecia osoba liczby pojedynczej czasownika esse – być, istnieć), sfabrykowane, dopóki się nie wydarzą i nie zostaną zauważone nie istnieją. Kto fakty robi? Faktycznie, rzecz biorąc wszyscy. Jednym wychodzi lepiej, innym kompletnie nie wychodzi. Bardzo trudno ocenić jakość faktu. Nawet jeśli upieramy się przy „obiektywności” faktów, choć bardziej są one czynem, zdarzeniem, wypadkiem niż obiektami, jakie biorą w nim udział, nie dysponujemy obiektywnymi skalami by je szeregować, układać, piętrzyć według ważności, przydatności powszechnej, „doniosłości”, etc.
To się nie zmieni dopóki nie zostaniemy wszyscy ze sobą na stałe w jedną sieć komunikacyjną zestaleni.
Faktem ostatnich godzin stała się eksplozja zgubionej lotniczej bomby na skrzyżowaniu ulic Watutina i Gubkina w rosyjskim Biełgorodzie. Informacje, i co ważniejsze filmy z miejskiego monitoringu pokazującego co się „faktycznie wydarzyło” okrążyły glob już kilkukrotnie. Nikt na szczęście nie zginął. Z Biełgorodu do ukraińskiego Charkowa jest niedaleko, osiemdziesiąt kilometrów, godzina, półtorej samochodem, gdy nie ma wojny. Fakt, że akurat incydent z Biełgorodu przykuł uwagę tylu obserwatorów wiele mówi o sposobach obserwowania „faktów”. Pewnie na początku wojny na charkowskich osiedlach też było sporo ulicznych kamer, potem wielokroć więcej eksplozji między samochodami, blokami, sklepami. Informacja, że coś wybuchło dziś w Charkowie jest żadną informacją, to normalne. Wygląda na to, że „medialnym faktem” staje się (est) to, co nie pasuje do naszych mimowolnych założeń obserwacyjnych, to, co podważa szacowny rozkład prawdopodobieństwa.
Biorąc pod uwagę, że tylko jeden z dwóch walczących od kilku dni ze sobą sudańskich generałów dysponuje lotnictwem, liczba bomb, jakie spadły w centrum Chartumu w ostatnich godzinach z pewnością jest większa. Mimo to nikt nie będzie emitował i oglądał nagrań z eksplozji w Chartumie. Także mentalna i fizyczna odległość skutecznie eliminuje z pola naszej obserwacji fakty zbyt odległe. Nie potrzeba wielu faktów by to, co z nich sobie układamy w głowie przypominało kompletnie nieczytelny obraz z nurtu kubizmu analitycznego.