W technologicznie sfiksowanej cywilizacji wszystkie jej elementy powinny być dokładnie nazwane i opisane.
Raj jest ikonografią nagości, stanu wzajemnego podobieństwa (raczej szpetnego), o którym nie chcemy pamiętać. Nagość: nuditas naturalis bardzo szybko zamieniła się w naszych pustych łbach w nuditas criminalis.
Tak samo jest z miastami. Lubimy przewodniki, które ilością gwiazdek porządkują miasta. Kierują bezpośrednio do największych atrakcji. Miasta starają się zająć dobre lokaty w rankingach miast, bo to wpływa na ich medialny obraz, a ten może miasto wywindować na sam szczyt uwagi.
Podobno są miasta bardziej i mniej inteligentne. Jest wiele rankingów określających poziom inteligencji miast. Hasło Smart City jest pożądaną nalepką.
Czy słynne miasto Teby nawiedzone przez Sfinksa zasługuje na tytuł Smart City? Sfinks zabijał i pożerał każdego, kto nie znał odpowiedzi na jego zagadkę. Najwyraźniej sfinksy to stwory, które nie polują – jak my – „na informację”, ale wręcz przeciwnie. Jak wiemy z cyklu mitów o Tebach, miasto poradziło sobie z problemem. Chociaż bystry obywatel Edyp, który znalazł rozwiązanie okazał się być na bakier z prawem i przyzwoitością.
A czy Troja zasługuje na tytuł Smart Capital City? Wystarczyło dla „dobra ogółu” (w interesie publicznym) oddać przedmiot sporu. Jedną przynoszącą pecha kobietę.
Warstwy popiołu odkopane przed Heinricha Schliemanna pokazują, że problem mityczny może zmienić się w faktyczny.
Grafika: Jean-Auguste-Dominique Ingres, „Edyp i Sfinks”, 1808, olej na płótnie, Louvre, Paris.