Za co skłonni jesteśmy słono zapłacić, w czasie wielowymiarowego kryzysu? Niestety aż co najmniej trzy równie dobre odpowiedzi trzeba brać pod uwagę. Za światło, za czas (szczególnie w formie krótkiej chwili), za piękno w jego abstrakcyjnej formie.
W londyńskim Christies sprzedano namalowany w 1969 roku obraz Davida Hockneya Early Morning, Sainte-Maxime. Obraz był przez ponad trzydzieści lat w prywatnym posiadaniu. Estymacja przewidywała cenę 7-10 milionów funtów, aukcja trwała sześć minut, nabywcą jest także osoba prywatna.
Hockney jest autorem najdrożej sprzedanego obrazu żyjącego artysty (Pool with Two Figures za 70 milionów funtów w 2018).
Early Morning, Sainte-Maxime namalował z fotografii zrobionej podczas pobytu w willi reżysera Tony’ego Richardsona. Port Sainte – Maxime widać po drugiej stronie zatoki ze wzgórz ponad Saint-Tropez. Lazurowe Wybrzeże (Côte d’Azur) jak wspomina malarz przeżywało wtedy swój wspaniały rozkwit (glamorous heyday). Biała smuga czystego glamour przecina obraz. To dopiero ranek kolejnego pięknego dnia.
W wywiadach udzielanych w czasie pandemii, którą spędził w Normandii Hockney mówił, że „jego epoka, to był najbardziej wolny czas jaki można sobie wyobrazić, teraz to się skończyło”.
Być może jedna odpowiedź na pytanie za co skłonni jesteśmy zawsze drogo płacić brzmi: za dobrze zrobioną iluzję, taką, która daje chwilę ulgi. Może być oprawiona w światło, wspomnienie, sen. Może być nie nasza.
Odpocznij trochę człowieku!