Koniec roku przynosi wysoką falę podsumowań, dyskusji o wartych zapamiętania zdarzeniach w mijającym 2022. Dyskusje będą – biorąc pod uwagę kalendarz wyborczy – dość ostre. Z naciskiem na: dość. Niezauważalnie, bez żadnych widocznych fal zmienia się powszechnie przyjęty sposób dyskutowania czy spierania się. Temperatura emocjonalna nadal tak samo wysoka, ale rozpiętość możliwych do wypowiedzenia opinii mniejsza, czy może bardziej unormowana.

Unormowanie pozwala wrócić do początkowego pytania o podłączenie do sieci, o „usieciowienie” takich dyskusji. Rzadko kiedy odbywają się on w sposób całkowicie lokalny, bez śladu dla innych użytkowników sieci mediów społecznościowych. A te jak wiemy mają jasno ustalone granice swobody wypowiedzi. Nawet wasz edytor tekstu chętnie sprawdzi w jakim procencie to co wystukaliście palcami na klawiaturze zgodnie jest z kilkoma zalecanymi językami: językiem równościowym, językiem wykluczenia czy nienawiści. Nauczyliśmy maszyny jak korygować to co mówimy i piszemy, nauczyliśmy żeby eliminowały skrajności, które jak wiemy zakłócają bezproblemowy przepływ informacji. Skrajności, problemy, zmieniają „w miarę” unormowany przepływ w przepływ turbulentny, rwący cię co rusz. To, z czysto technicznej perspektywy wydajności (sprawności?) sieci, prawdziwa katastrofa. Instynktownie staramy się unikać katastrof, więc doprecyzowujemy katalogi języków (a może już protokołów transmisji), które ograniczają skrajności, zachęcamy do segregowania opinii by lepiej pasowały do nurtu dyskusji. To, co z punktu widzenia inżyniera (czy podległego mu algorytmu) jest sensowną troską o unikanie turbulencji, zmniejszanie tarcia, minimalizowanie rozbieżności, co jest troską o maksymalną szybkość transferu informacji w wiązce przesyłanej dowolnym włóknem sieci, nie sprzyja nigdy nie zdefiniowanemu wyobrażeniu swobodnej dyskusji bez ograniczeń. Ponieważ nie potrafimy zrezygnować z wygody, funkcjonalności i fetysza „szybkości” informowania się poprzez sieć, będziemy musieli pożegnać się z myślą o ciągłości takich pojęć jak dyskusja, spór, demokracja oparta na dostępie także do skrajnych opinii. Samo pojęcie różnicy, zasadniczej różnicy poglądów stanie się czymś a priori (na etapie podłączania się do sieci) wykluczającym z udziału w „sporze” prowadzonym zawsze w ukierunkowanym paśmie poglądów i parametrów transmisji. Struktura sieci sprawia, że na bieżąco jesteśmy z np. aktami prawnymi ograniczającymi dyskusje na pewne tematy w pewnych obszarach społecznych, nawet gdzieś daleko (ustawa Don’t Say Gay Rona DeSantis na Florydzie), za to umyka nam z obrazu rzeczywistości (dostarczanego przez sieć) zanik różnorodności nie unormowanej technicznie. Jeśli pojawiają się jawne kontrowersje to także w formie groteskowo spolaryzowanej, „technicznie przygotowanej” jak np. projekt Fundacji Życie i Rodzina dotyczący informowania o aborcji. Takie przedsięwzięcia pełnią podobną rolę co płyn do udrożniania rur, pienią się obficie i rozpuszczają złogi emocji niemożliwych już do przedyskutowania. Po każdej takiej technicznej operacji drożność infrastruktury, jej zdolność efektywniejszego przesyłania informacji wzrasta. Z czego zwykle korzystają reklamodawcy.
Przyzwyczajeni zostaliśmy do wysokiego tempa zmiany informacji, a to wyklucza zdolność do zatrzymania się nad istotną różnicą. To, co antropologia kulturowa opowiada jako długą wyliczankę kolejnych zwrotów kulturowych co najmniej od połowy XX wieku (-turn, -Wende) równie dobrze można pokazać na schemacie odbić promienia wewnątrz włókna światłowodu. Skoro najbardziej interesuje nas najszybsza transmisja, to wiązki opinii całkowicie równoległych z przebiegiem przewodu są lepsze od tych, które co chwila odbijają się od lustrzanych powłok okładziny. Te odbijające się, kolizyjne, mają o wiele dłuższą drogę do pokonania, są wolniejsze, tracą energię. A tego wszyscy bardzo nie lubimy, energię trzeba – w 2023 – oszczędzać, prawda?
Grafika: Théâtre D’opéra Spatial, praca Jasona M. Allena wykonana przy użyciu „AI art generator Midjourney”, nagrodzona na Targach Stanowych w Kolorado w 2022.
Siedzący w mroku swojej jaskini stary Platon wzruszyłby się widząc jak niewiarygodny postęp dokonał się w sferze ludzkich wyobrażeń o rzeczywistości.