Sprawa nie jest prosta. Choć brzmi to ładnie, kiedy wymienia się, że sto dwadzieścia trzy kraje uznają jurysdykcję Trybunału Karnego w Hadze. Rosja przestała na mocy dekretu wydanego w 2016. Silni rzadko godzą się na ograniczenie swobody działania. W czasie głosowania w Rzymie w 1998 nad powołaniem tego sądu przeciw głosowały m.in. USA, Izrael, Chiny, także Irak i Iran, Libia i Jemen. Wtedy wydawało się, że będzie to kolejny sąd ścigających zbrodnie popełniane na dalekich peryferiach kultury zachodu. Trybunał zaczął działać w 2002 roku, w epoce „walki z terroryzmem”, nadal bardzo odległej od wyobrażenia sobie dużej wojny w Europie. W czasie kiedy Jean Baudrillard przekonywał, że „Wojny w Zatoce nie było”, a oglądaliśmy tylko serię rozbłysków na ekranach, gdzieś daleko nad anonimową pustynią. Ukraina nie jest stroną konwencji rzymskiej. Dopiero w 2014 roku, po utracie Krymu zwróciła się do ICC o przeprowadzenie śledztwa obejmującego jej terytorium.
Na mapie świata jest dużo miejsca, gdzie jurysdykcja ICC nie sięga.
Mimo to Trybunał działa jakby chciał być głosem średniaków i słabszych, głosem, który może zmienić w świecie nieustannie się informującym o każdym wydarzeniu zaskakująco wiele, wbrew interesom silnych.
Chyba najwyższy czas zaapelować, by czysto kurtuazyjnie wysyłać na adres ambasady Federacji Rosyjskiej imienne zaproszenia dla pana Putina przy każdej okazji, w końcu tyle ciekawych imprez otwiera się co tydzień. A każda okazja jest dobra, by się lepiej poznać.
Jak głosi hasło z podręcznikowej krzyżówki dla uczących się rosyjskiego: jesteśmy sąsiadami na tej planecie. W krzyżówkach oprócz zapału i pomysłów, absolutnie kluczową sprawą jest zmieszczenie się w kratkach. To się może udać, nawet wbrew silnym.
Wysyłajcie zaproszenia для господина президента Путина, przy każdej okazji, „może to coś da”.