Pełne troski wypowiedzi prezydenta Macrona na temat potrzeby szczególnego traktowania Rosji nie od razu spotkały się z pełnym zrozumieniem. Niewątpliwie od razu uświadomiły nam jak dalece inaczej mamy umeblowane europejskie głowy, w zależności od dystansu jaki dzieli nas od Wschodu. Nie da się tego łatwo zmienić.
Można próbować poprzez dobrze osadzone w kulturze francuskiej przykłady pokazywać, że wcześniej czy później wszyscy, nawet najbardziej wyjątkowi i nieprzewidywalni „mężowie stanu” orientują się, że podobnie jak prości pasterze są w Arkadii tylko przez chwilę.
Profile i twarze rosyjskich wodzów wojny o wiele bardziej pasują do obrazu Et in Arcadia ego we włoskiej wersji Guercina, niż do wymuskanego niczym ogrody Wersalu obrazu Poussina.
Guercino straszy resztkami po życiu przyczepionymi do czerepu. Nie jest aż tak przyjemnie jak w pogodnym, perspektywicznie nieskazitelnym świecie Poussina. Wschód jako kraina prostej grozy może łączyć się gdzieś na scytyjskich stepach z nędzą biednego Południa.