Sudan to starożytna kraina Kusz, z której przez stulecia pochodziło całe złoto Egiptu, to miejsce lokalizacji biblijnych kopalń króla Salomona. Chartum to około sześciu milionów ludzi w jednym mieście nad Nilem. W mieście toczą się walki, z użyciem lotnictwa. Dysponuje nim armia dowodzona przez Abd al-Fattah Abd ar-Rahman al-Burhana. Ich przeciwnik Siły Szybkiego Reagowania Mohameda Hamdan Dagalo chyba przegrywają. Chyba, bo w czasie walk w mieście niewiele wiadomo. Poza tym to daleko. Póki co nie warto uczyć się nazwisk głównych aktorów. Z nie polskiej, a bardziej zachodniej perspektywy podobnie wygląda wojna w okolicach Doniecka i Bachmutu. Inwestować czas i uwagę w odróżnianie Szojgu i Gierasimowa od Prigożina? Studiować kto jest prawdziwym generałem a kto kucharzem, czy poganiaczem wielbłądów? Czytać kto komu wyciął jaki numer? Bez przesady, ostatnie (aktorsko marne) „dramatyczne” wystąpienie Prigożina na tle jego wagnerowców (https://twitter.com/i/status/1654397764569104384) rozbudza nadzieję.
Pięć minut ględzenia, wprost do „narodów Rosji” i nagle Federacja Rosyjska upodabnia się do Sudanu. Tu i tam walczą jacyś lokalni watażkowie, obrzucają się wyzwiskami, rywalizują o wszystko. To nie żarty, leje się krew, giną cywile. Dla walczących najwyraźniej nie są to kwestie istotne. Władza, jakieś surowce to cała pula, o którą się rywalizuje. Pod względem grubości warstw mitonośnych pustynie Sudanu nie ustępują dzikiej Syberii. Obydwa te kraje, obydwie te wojny mają coraz większą szansę upodobnić się do siebie w europejskich głowach. Zadziała klasyczny, freudowski mechanizm obronny zmniejszający frustracje i lęk.
Przeniesienie (die Übertragung) Rosji w głąb „czarnego lądu” to kolejna, jawna (choć fantazmatyczna) niesprawiedliwość białych głów. Afryka ma dość własnych plag. Przemieszczenie (Verschiebung) obrazu wojny na Ukrainie gdzieś, gdzie ludzie są „zupełnie inni” niż my (i nie krwawią na czerwono) wcześniej czy później upowszechni się w europejskiej, komfortowej perspektywie. Sudanizacja Rosji z polskiego punktu widzenia jest czymś tożsamym z nagłym urealnieniem rosyjskich baśni snujących się od dawna po Zachodzie.
Jak długo nie będziemy fantazjowali o przygodach Stasia i Nel wśród dzikich tubylców może to być fantazmat całkiem korzystny.
Trzeba pamiętać, że wcześniej czy później dotrze i do nas fala uchodźców i żadnego znaczenia przy pewnej jej wysokości nie będzie miał kolor i źródło, dalekie jak źródła Białego i Błękitnego Nilu.
PKB Rosji (2018) na głowę to 11 947 dolarów, PKB Sudanu (2013) 2040 dolarów.
Jest do czego równać. Ekonomicznie łatwiej równać w dół.