Lecz ty osądzasz jak niewierny. Dosięgną cię prawa i sądy. Strzeż się, by cię nie zwiodła obfitość i nie zmylił hojny okup.”
— Siri! Opowiedz mi proszę inną bajkę. Dziadek gdzieś wyszedł…
28 września 2023 roku, w dniu swojej premiery, „Znachor” w czternastu krajach na świecie był numerem jeden pośród wszystkich fabularnych produkcji. Zanim wzruszymy się uniwersalną doniosłością pisarstwa Tadeusza Dołęgi-Mostowicza spójrzmy na stare obrazy.
W tym upartym dążeniu przed siebie, najwolniej zmieniamy bajki opowiadane po drodze, powtarzane mimochodem. To nas łączy, to daje nadzieję.
Czy łączy nas nieznośna tępota powtarzania, przypominania? Otóż to, dokładnie ona nas łączy i często bywa dotkliwa.
To, wbrew pozorom, nie jest prosta historia, to nie jest prosty wybór, to nie jest prosta droga.
Historia, pamięć, tożsamość nie sprowadza się do repetycji, do transmitowania ciągle tego samego.
Trudno w to uwierzyć w czasie, kiedy zewsząd docierają do nas emitowane w blokach między reklamami audycje wyborcze.
Historia powtarzająca to samo niczym nie różni się od sprawnego marketingu, od ogromnego biznesu opartego na prawach do emisji treści i form.
Nie da się wykluczyć, że nasza tożsamość, nasza święta prywatność i niepowtarzalność również podobnym siłom ulega. To nadal kwestia wiary, co stanowi delikatny problem w Europie.
Słyszeliście o Lasce Tułacza? To w swoim czasie fajna laska była, smukła, usłużna, oparta o Interrogative Design, ale mało znana, nie miała „zasięgów”. A słyszeliście o Netflxie?
Żyjemy w epoce szalonego zainteresowania re-konstrukcjami. Żyjemy na rynku, na którym produkty nasączone sentymentem i emocjami lepiej się rozchodzą.
Żyjemy w momencie, kiedy niełatwo się zorientować, czy poruszamy się do przodu, czy do tyłu. Czy w ogóle poruszamy się o własnych siłach? Czy tylko tak nam się wydaje, bo content przesuwa się nam płynnie przed oczami i jesteśmy tym ukontentowani?
Wobec takiej niepewności problemy z odróżnieniem prawicy od lewicy są drugorzędne.
Hieronim Bosch, Wędrowiec, ok. 1500, Museum Boijmans Van Beuningen, Rotterdam;
Antoni Brodowski, Edyp (tu bez Antygony), 1828, Muzeum Narodowe, Warszawa.