wymaga albo nastroju jak z końcowych scen Odlotu (Taking Off) Miloša Formana, albo analitycznych zdolności interpretujących komunikaty RPP RP. Mimo to warto ćwiczyć. Najbardziej tajemnicze jest stałe (od tysięcy lat, niezależnie od skali aktualnej wojny) przekonanie, że to, co najważniejsze albo da się spisać, podpisać i zapieczętować, albo – paradoksalnie – rozlewa się i płynie szybciej niż atramentowy kleks, czy ludzka krew.
W sumie wszystko jedno, byle by było w końcu hiper. „W archikatedrze warszawskiej odbyło się polsko-ukraińskie nabożeństwo w rocznicę rzezi wołyńskiej.” W wakacyjnym klimacie, w szortach, klapkach, korkach, kwiatach we włosach, można by taką ceremonię skwitować w krótkich słowach. Tym razem nie warto (https://wpolityce.pl/kosciol/653673-oredzie-kosciolow-w-80-rocznice-rzezi-wolynskiej-sprawdz).
Nawet gdy komuś zupełnie nie po drodze z tak awangardowo ubierającymi się starszymi panami, jeśli nie planuje szybkiej i dalekiej przeprowadzki powinien rzucić okiem na podpisane w warszawskiej archikatedrze wspólne Orędzie Kościołów w 80. rocznicę rzezi wołyńskiej. Dokumenty kościelne mają swoja specyfikę. Ten w wielu miejscach odwołuje się do Jana Pawła, do wcześniejszych dokumentów, ale tylko w jednym (powtórzonym w tytule) do wersu z Listu do Rzymian. Zdanie napisane po grecku przez gorliwego Żyda, z zawodu oskarżyciela publicznego, zdanie napisane dwa tysiące lat temu ma teraz w warunkach wojny coś zabezpieczać, sugerować kierunek działań? Religijne szaleństwo? Być może, w końcu to wewnętrzne porozumienie między odłamami katolików, a gdzie ortodoksi, gdzie cała w nic już nie wierząca, zmęczona reszta?
Mimo to zanim pojawią się nowe komunikaty z frontu, zanim jesienią zaleje nas fala sporów o eksport plonów, zanim dziarscy i bezkompromisowi ideowcy każdej z nacji upomną się o swoje, zanim będziemy musieli nauczyć się rozmawiać o niczym z tymi, którzy wrócili z okopów i nie bardzo wiedzą jaki jest teraz rok, warto to orędzie przeczytać.
Nie ma w nim niczego nieostrożnego, hierarchowie mają do perfekcji opanowaną technikę unikania takich słów. Jest tytułowe odwołanie do dziwnego zdania z Nowego Testamentu. Pierwsza jego część jest zaskakująco zgodna z logiką pola walki.
Intensywność zła da się pokonać tylko większą intensywnością. Św. Paweł posługuje się greckim prefiksem o wyjątkowo militarnym, rakietowym brzmieniu: hiper (ὑπερεπερίσσευσεν). Jeśli zło (hamartia) trafia wszędzie, rozlewa się szeroko, łaska musi rozlewać się hiper-szeroko, hiper-szybko, hiperintesywnie, hiperobficie.To logika dziecięcej kreskówki. Podpisujący doskonale to wiedzą, dlatego dodali w komentarzu inne słowo greckie, ale dobrze przez współczesność oswojone: paradoksalnie.
„Paradoksalnie, skutkiem rosyjskiej próby unicestwienia narodu ukraińskiego jest wzajemne zbliżenie między naszymi narodami”. „Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5,20).
A w kolejnym wersie (Rz 5, 21) jest tylko o przyszłości, jest o bezkompromisowym zwycięstwie, nawet nie naszym, tylko życia („We are allies now!”).
Nie ma póki co takiego laboratorium, w którym da się od rana do nocy testować w kolejnych seryjnych powtórzeniach eksperymentów jak przemoc odkształca pamięć. Domyślamy się, że powinne to być eksperymenty podobne do crash testów traktorów i atraktorów niosących ludzkie intencje. Kompletnie nie wiemy, jak zbudować takie laboratorium. Jak znaleźć prawidłowości między przemocą i pamięcią? Przeczesując pod tym kątem śmietnik kultury czasem nie jesteśmy pewni czy takie zderzenia od-kształcają, wy-kształcają, czy może wręcz kształcą następne generacje pamięci i postpamięci.
Będzie nam taka wiedza bardzo potrzebna i to już niedługo. Niestety, nie wystarczą do tego historyczne gusła, sumienna lektura Hanny Arendt, czy nawet wspomnień tych, którzy przeżyli. Tak, jest to przydatne, ale za bardzo przypomina dekoracyjny, kulturalny wzorek, którym usiłujemy kompulsywnie opasać, związać, utrzymać w jednym miejscu nasz własny lęk płynący z traumy, której przecież wcale jeszcze nie doświadczyliśmy.
Czas, upływ czasu, jak w każdym dobrze zarejestrowanym crash teście jest nieważny, nasza niezawodna, czujna pamięć potrafi odtwarzać sekwencję zdarzeń w nieskończoność, w dowolnej kolejności.
Dawno, dawno temu (jeszcze przed wojną) paryski doktor Jacques Lacan w ekscentrycznym pisemku surrealistów pisał o strasznej, niepojętej zbrodni: On se souvient des circonstances horribles du massacre... Nadal wiemy tyle co on, „pamiętamy straszne okoliczności” coraz to nowych miejsc zbrodni, dysponujemy nieskończoną ilością miejsca w (cudzej?) pamięci.
–––
Na zdjęciu: pośrodku wspólne orędzie w osiemdziesiąta rocznicę rzezi, po bokach i pod stołem fantasmagorie i zmyślenia.