„We win Wimbledon,’ says Russia tennis chief after Rybakina triumph”.
Są wakacje, poćwiczmy logiczne myślenie.
Mr. Smith pomyślał o czymś w chwili kiedy wskazówki Big Bena wskazywały za pięć dwunastą. To samo – przedziwnym zbiegiem okoliczności pomyślał Herr Schmidt stojąc na Alexanderplatz. Wskazówki jednego z dwudziestu czterech zegarów odpowiadających wszystkim strefom czasowym, pokazywały za pięć dwunastą. Her Schmidt stał akurat pod tarczą odpowiadającą czasowi w Berlinie (Central European Summer Time, Berlin, GMT+2). Pani Kowalska uświadomiła sobie dokładnie to samo rozglądając się po zatłoczonych Sukiennicach w momencie, kiedy trębacz już otwierał okienko na wieży Mariackiej. Znak, że zbliżało się południe w Krakowie.
Ta sama myśl przemknęła przez głowę pana Fieraru drepczącego z leniwym jamnikiem wokół długiej fasady rumuńskiego parlamentu (Casa Poporului), kiedy stojący obok zegar wskazywał 11:55.
Idziemy dalej.
Ale idąc dalej na wschód napotykamy już istotne problemy. Wydaje się, że to samo pomyślała pani Ковальчук w Charkowie, ale od czasu nasilenia rosyjskiego ostrzału szlak trafił wszystkie zegary w śródmieściu, nawet te w Instytucie Meteorologii, a w telefonie bateria rozładowała się do cna. Ostatnio strzelają o różnych porach, a ostrzał i syreny wyznaczają rytm życia.
Dalej na wschód rozciąga się imperialny masyw czasu wewnętrznego Rosji (z dominującym Moscow Standard Time, GMT+3). Prawdziwy bezkres, który może spokojnie poczekać do następnego lata, albo i dłużej. Roztopią się wszystkie alpejskie lodowce, a czas w Rosji nadal będzie stał w miejscu. W takiej skali europejskiej nawyki i przyzwyczajenia przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, znikają po prostu.
Oczywiście nie wiemy co myśleli wyżej wymienieni. Trzeba by mieć na skinienie tabun pegasusów, żeby to ustalić. Mniejsza o to, urok Europy polega także na tym, że nie do końca wiemy co myślą inni. Jeśli faktycznie byli jednomyślni nie mogło to nastąpić w tym samym lokalnie momencie czasu. Jeszcze gorsza jest możliwość, że myśl, którą uświadomiła sobie pani w Charkowie dopiero z dużym opóźnieniem przyjdzie do głowy Schmidtowi i Smithowi. To co obserwujemy wygląda na taką właśnie sytuację.
Co na Zachodzie wygląda jak ostra gra, na Wschodzie dawno straciło sens.
Nikt tu nie czeka na wyłonienie zwycięscy. Po prostu trzeba starać się nie zostać trafionym i tyle. Kolejne „czasowe” strefy opóźnienia w uświadomieniu sobie sytuacji wyznaczają nie abstrakcyjne linie na mapie, ale przebieg rzek. Rzeki, szczególnie płynące wzdłuż południków opóźniają ofensywę nowych „idei” ze Wschodu na Zachód. Ten kto mieszka po zachodniej stronie wielkich rzek w Europie ma czas, mnóstwo czasu, żeby domyślić się tego co na drugim brzegu już wiedzą.