W połowie lat pięćdziesiątych XX wieku, kiedy zjawił się na rysunku Saula Steinberga motyw nawzajem stwarzających się z niczego rąk, gazetowe rysunki (ten z lewej pochodzi z New Yorkera) były bardzo proste. Tylko kreska, żadnych rastrów, żadnych odcieni, niuansów. Dawno temu, jeśli rysunek zjawiał się w gazecie, to po to, by coś wyostrzyć, podkreślić, zauważyć. Nadal lubimy w dany sposób myśleć o rysunkach w dzisiejszej kulturze. Lubimy traktować o naszej niezauważalnej codzienności anachronicznie. To nas uspokaja, bujamy się (i innych) od niechcenia w pewnym sentymentalnym powtarzaniu gestów, fraz, tłumaczeń sprzed dekad, niczym w rozleniwiającym, własnym fotelu.
Naukowcy już bezsprzecznie ustalili, że rok 2024 nie jest rokiem 1954, a nawet 1963 (kiedy zarysowały się – w głowie tego właśnie Steinberga – pierwsze szkice tego, co dziś nazywamy matrixem). Warto, nawet nie rezygnując z relaksującego bujania, o tym nie zapominać.
W 2024 chętnych do kreślenia własnych granic, własnych wiodących linii, własnych perspektyw jest bez porównania więcej.
Nam, widzom, zdaje się, że jesteśmy w stanie odróżnić jaśniejsze oraz o ton ciemniejsze wizje wśród panującej gmatwaniny.
Taka nasza mała rola: przyglądanie się całemu spektrum odgrywanych wyraźnie emocji, od irytacji po zachwyt. Nawet nie wychylając się z naszej głębokiej prywatności bierzemy udział w tej scenie zbiorowej. Widać nas w kadrze numer 2024.
Obyśmy za nadto nie uwierzyli, że końcowy efekt zależy przede wszystkim od gestów aktorów pierwszoplanowych, od ich dramatycznie rozgrywanych scenek: podpisał, nie podpisał, skreślił, podkreślił, wykreślił.
Wielu z nich chyba wierzy, że są samowystarczalni, jak nawzajem się rysujące dłonie na rysunku Steinberga, że jak dobrze to rozegrają, wypełnią sobą cały kadr.
Owszem, ma to wpływ na akcję, ale nie specjalnie większy, niż nasz bierny wzrok.
Nie wszystkie plany, nie wszystkie zarysy, znaki przez nich kreślone muszą nam odpowiadać.
A cytując klasyka „W ciszy wszelka władza wali się w gruzy” (Jean Baudrillard, „W cieniu milczącej większości”, 2006).