Myśleliście ostatnio o błogosławionym Radzimie Gaudentym, bracie przyrodnim św. Wojciecha, a od roku 1000 arcybiskupie gnieźnieńskim? Nie? Warto pomyśleć, szczególnie jak robicie też plany powakacyjne. Wtedy warto jeszcze wspomnieć o św. Kalikście, niewolniku, papieżu, męczenniku z roku 222. Najlepiej objąć ich jedną myślą. Wśród podejmujących ważne decyzje gospodarcze w spółkach Skarbu Państwa upowszechnił się zwyczaj ustalania, czy dana rzecz da się zrobić przed „św. Kalikstem i Gaudentym”, czy też nie.
Coś może być „na rzeczy”, podobno jakieś wybory mają być w czerwcu. A potem, kto to wie? Tylko Święci Pańscy (na pełnym etacie). W samym Centrum, w Brukseli.
Centrum zawsze udaje bardziej uporządkowane. W centrum wszyscy pilnie pracują, mają bardzo ważne obowiązki, wypełniają sumiennie powierzone im zadania. A marginesy? To co na obrzeżach, to co na skraju pola widzenia, to co marginalne jest nie do opisania. Na marginesach dzieją się rzeczy przedziwne. Marginesy są jak Dziki Zachód. Nie obowiązuje tam prawo ustalane w stolicach. Przestają działać prawa logiki. Na marginesach spotykają się przedmioty, które pokazują surrealistyczne piękno konwulsyjne.
Co łączy św. Pawła, truskawki, miecz i stokrotki? Ta sama siła, która u Lautréamonta łączy parasol i maszynę do szycia. Spróbujcie otagować taki obrazek tak, żeby AI była w stanie go „zrozumieć”.