Czy sztuka jest dziedziną wolności? Czy sztuka winna stwarzać wartości? Czy też winna reprezentować istniejące doktryny? Czy współcześnie możliwe jest pisanie dawnych historii od nowa? Czy dzieło sztuki należy tylko do epoki, w której powstało? Czy we współczesnym teatrze, gdzie w celu przedstawienia publiczności utworu, który powstał w innej epoce wymyślono inscenizację, jest jeszcze miejsce dla kurtyny teatralnej? Kurtyny obecnej przez setki lat, jednak od prawie wieku już nieobecnej. Czy współczesne społeczeństwo jest zdolne zaakceptować kurtynę w teatrze? Czy społeczeństwo jest w stanie uczestniczyć, także w wymiarze finansowym, w tworzeniu kurtyny? Prezentacja twórczości Piotra Naliwajki zapewne skłoni do postawienia takich pytań. Odwiedzając wystawę Tylko wielkie obrazy, pośród wielu prac artysty zobaczyć będzie można szkic-miniaturę kurtyny teatralnej zatytułowanej Zdumiewająco nieprzemysłowy duch, która w ostatecznym pełnowymiarowym kształcie winna zawisnąć w 2006 roku w Teatrze Powszechnym w Łodzi.
Obrazy Piotra Naliwajki wywoływały i wywołują żywe reakcje. Reakcje bardzo różne. Skalę wrażeń dobrze obrazuje lektura poniżej publikowanych tekstów. Od głębokiego uniesienia opisanego przez dr Jacka Kurka najwspanialszej chwili życia, chwili, która może przetrwać wieczność poprzez wyważone stanowisko prof. Lechosława Lameńskiego, który dostrzegając formułowane przez innych zastrzeżenia w stosunku do twórczości Naliwajki, sądzi, że artysta powinien znaleźć dla siebie i swojej sztuki trwałe miejsce w wartkim nurcie różnorodnych kierunków i tendencji panujących we współczesnej sztuce po wyrażony przez dra Jarosława Krawczyka autentyczny odruch irytacji wobec malarza, który usiłuje skandalizować w sposób jednocześnie metodyczny i banalny. Z faktu, że obrazy Piotra Naliwajki często są wystawiane i kupowane w USA można by wnioskować, że artysta jest tam częstym gościem. Nic bardziej mylącego. W trakcie pierwszego mojego z nim spotkania na pytanie o pobyty w Stanach artysta odparł, że nigdy tam nie był i jako chłopak z Chorzowa woli pozostać w rodzinnych stronach. Wnętrza budynku Miejskiego Domu Kultury Batory w Chorzowie, w którym artysta ma pracownię, zdobi imponująca liczba prac wykonanych przez uczniów Naliwajki. Artysta uczy tam – od 20 lat – dzieci, młodzież i dorosłych. Ponad 50 jego uczniów to dzisiaj absolwenci akademii sztuk pięknych lub studiów architektonicznych. To tylko dwa inne wymiary drogi twórczej artysty. Bez wątpienia Piotr Naliwajko ze swoją indywidualnością, osobowością, solidnym warsztatem i dbałością o szczegóły jest „wymarzonym” twórcą kurtyny. Zapewne zamiast „bogatej” malowanej kurtyny, ale jakże dobrze odpowiadającej Łodzi przełomu XIX i XX wieku, prościej byłoby skorzystać ze wskazówki Agnieszki Kuczyńskiej, która w swoim interesującym tekście radzi: „Najrozsądniej byłoby zrobić kurtynę w tradycji unizmu Strzemińskiego – środowisko plastyczne doceni, władze się ucieszą, wycieczkom młodszoszkolnym można pokazywać bez obaw. Technicznie rzecz byłaby prosta: ograniczyłaby się do wybrania płótna o odpowiednich wymiarach i splocie. Pełny unizm. Trudno też bryt szarego płótna nazwać kiczem. A i kolor bardzo łódzki. Może tak powinno się zrobić? Ale czemu nie zrobić inaczej?