Urodzony w 1958 roku w położonym w zachodniej Flandrii Kortrijk Carl de Keyezer jest wybitnym fotografem dokumentalistą, który tworzy epickie opowieści dotyczące obszarów transformacji społecznej i ustrojowej. Oprócz fotografowania Indii, Ludowej Republiki Kongo czy Mongolii De Keyzera interesują zmiany zachodzące w samej Europie. Od końca lat 80. fotograf wielokrotnie podróżował do państw byłego bloku sowieckiego, tworząc klasyczne już cykle Homo Sovieticus, East of Eden, czy Zona − Siberian Prison Camps. De Keyzer interesował się także historią i trans-formacją Europy Zachodniej (EVROPA, World War I, Madrid). Najnowszy projekt dotyczy jednak tematu ogólniejszego, a mianowicie globalnego ocieplenia i jego wpływu na europejski pejzaż. W Moments Before the Flood nie chodzi jednak tylko o podniesienie się poziomu wody, lecz o poczucie zagrożenia jakie towarzyszy Europejczykom spoglądającym na napływające kolejne fale uchodźców. „Europa od wieków spogląda na morze z lękiem, bojąc się inwazji, imigracji i samego żywiołu morza” mówi, związany na co dzień z Agencją Magnum, Carl De Keyzer. Kolorowe zdjęcia stworzone podczas podróży wzdłuż liczącego 65 000 kilometrów wybrzeża Europy, unikają łatwej, publicystycznej ekscytacji narastającym splotem problemów społecznych, ekonomicznych, ekologicznych i kulturowych. Związany z prestiżowymi galeriami sztuki współczesnej (Roberto Polo Gallery z Brukseli) i fotografii (Robert Koch Gallery z Nowego Jorku) De Keyzer przedstawia skłaniające do refleksji, a nawet medytacji, obrazy ciszy przed burzą.
Początki
De Keyzer rozpoczął publikację fotografii jako wolny strzelec w wieku lat dwudziestu czterech. Od początku interesowała go fotografia prasowa i dokumentalna. Szybko okazało się, że ambicje De Keyzera nie ograniczały się do publikowanych w lokalnych mediach fotoreportaży z życia rodzimej Flandrii. W latach 1981-1984 fotografował w klasycznej manierze Henri Cartier-Bressona miasteczka wybrzeża Europy. Wydana własnym sumptem książka Oogspanning (1984) okazała się klapą i, jak mówi autor, sprzedało się zaledwie piętnaście egzemplarzy. „Kupowali głównie znajomi oraz rodzina” mówi De Keyzer. Jakkolwiek nieudany Oogspanning otwiera oficjalny życiorys zawodowy De Keyzera. Do tematu europejskiego wybrzeża w sposób systematyczny i w innych realiach fotograf powróci trzy dekady później, realizując monumentalny projekt Moments Before the Flood.
W latach 80. swoje projekty fotograficzne belgijski fotograf opłacał z pensji wykładowcy fotografii Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Gandawie oraz z dochodów małego zakładu fotografii atelierowej, który prowadził wraz ze wspólnikiem. Na początku lat 80. De Keyzer próbował również prowadzić autorską galerię fotografii, pokazując początkowo fotografów belgijskich, a później także zagranicznych. Choć to przedsięwzięcie również skończyło się klapą finansową, to pokazuje kierunek myślenia o fotografii, która jest nie tylko użytecznym źródłem informacji w prasie, ale odnajduje się również w kontekście galeryjnych wystaw. Zainteresowanie De Keyzera twórczością innych fotografów jest równie znaczące i sytuuje go nieprzypadkowo w centrum sceny fotograficznej Beneluksu. Prowadzona od wczesnych lat aktywność kuratorska i galeryjna sprawiają, że De Keyzera w regionie znają dosłownie wszyscy.
W połowie lat 80. De Keyzer decyduje się na pierwszy w swojej karierze projekt międzynarodowy. Podejmowane w czasie wolnym od pracy na uczelni wyprawy do Indii znajdują swój finał w opublikowanej w 1987 roku przez Editions Focus z Amsterdamu książce. De Keyzer, wciąż jeszcze zależny od klasyków gatunku w rodzaju Henri Cartier-Bressona, tworzy subiektywny esej, próbując w równym stopniu utrwalać na czarno-białych zdjęciach życie codzienne mieszkańców subkontynentu i − co równie ważne − własne emocje. Złapane jakby od niechcenia kadry stopniowo przełamują rygor foto-graficznej doktryny „decydującego momentu”. Z drugiej strony cykl zdjęć i książkę De Keyzer traktuje dziś z dystansem, wspominając, jak redaktor wydawnictwa wysłał bez jego wiedzy tuzin najlepszych zdjęć do lokalnej gazety i gdy w momencie rozpoczęcia druku książki odbitek wciąż nie było, podjęto decyzję o wydrukowaniu całości z wykorzystaniem w zastępstwie innych, nie tak dobrych zdjęć. Zrealizowany w Indiach cykl okazał się jednak sukcesem i został dostrzeżony przez środowisko oraz kolegów po fachu. Wyrazy uznania wzmocniły fotografa i dały siłę do realizacji kolejnych projektów.
Homo Sovieticus
Carl De Keyzer podróżując do Indii, chcąc niechcąc, trafił za Żelazną Kurtynę. Najtańsze z możliwych połączeń oferowane wówczas przez Aeroflot zakładało trzydniowy przystanek w Moskwie. Ten krótki epizod stał się pretekstem do powrotu do Kraju Rad już po zakończeniu Indii. Świadomość wagi i odkrywczości tematu wynikała ze znajomości historii fotografii powojennej. Jako nauczyciel fotografii De Keyzer wiedział, że poza wykonanymi dekady wcześniej zdjęciami Roberta Capy, Henri Cartier-Bressona czy migawkami Williama Kleina niewiele było materiałów, które w ciekawy sposób opowiadałyby o ZSRR.
W latach 80. problemem wciąż była wiza i możliwość nieskrępowanego fotografowania na miejscu. De Keyzer podejmował bezskutecznie kolejne próby dostania się do ZSRR na własną rękę. Dopiero pomysł na wyjazd z wycieczką partyjnej młodzieżówki socjalistów pozwolił na realizację marzeń fotografa. Trzynaście wizyt w ramach wycieczek organizowanych przez komunistów dla niemieckich, francuskich, belgijskich, holenderskich partii lewicowych pozwoliły dobrze zobaczyć i sfotografować ZSRR. „Na początku byliśmy pilnowani i nie mogłem oddalać się od grupy i wykonać choćby jednego zdjęcia na własną rękę. Po trzeciej wizycie reżim już się rozluźnił i czuło się, że nadchodzi epoka głasnosti i pierestrojki” wspomina De Keyzer. Próby oszukania przewodników oraz ucieczki przed milicją i aresztowania były częścią pracy fotografa dokumentującego ostatnie lata ZSRR. Podobnie jak w Indiach, autor nie ograniczył się do pobytu w jednym mieście, lecz odwiedził odległe od siebie miejsca. Nie tylko Leningrad czy Moskwę, lecz także miasta i miasteczka Kazachstanu, Armenii czy Uzbekistanu. Sfotografowana również w czerni i bieli całość złożyła się na wydaną w 1989 roku publikację Homo Sovieticus/USSR-1989-CCCP (Edition Focus/SDU, Amsterdam/den Haag). Zdjęcia przed-stawiają szczególny moment schyłku systemu, który intuicyjnie, z charakterystyczną dla siebie dozą ironii przedstawia fotograf. Homo Sovieticus − podobnie do Indii − to projekt skoncentrowany na człowieku, ale człowieku wpisanym w społeczny i kulturowy kontekst. De Keyzer wykorzystuje swoją pozycję zewnętrznego obserwatora i przygląda się uważnie odmiennej od zachodniej rzeczywistości, próbując ją zrozumieć i utrwalić na kliszy. W cyklu sowieckim De Keyzer osiąga już dojrzałość i doskonale łączy fotografowanie ulicy z kadrowaniem sytuacji we wnętrzach mieszkań i fabryk.
Jednocześnie, przedstawione sytuacje z życia ulicy oraz szerokie panoramy miast wymykają się fotoreporterskiej dosłowności. Wyczucie historycznej chwili Homo Sovieticus przynosi De Keyzerowi uznanie. W 1990 roku De Keyzer otrzymuje W. Eugene Smith Award. W tym samym roku, w wieku trzydziestu dwóch lat, zostaje zaproszony do zakładanej przez mistrzów w rodzaju Roberta Capy, Chima Seymoura oraz Henri Cartier-Bressona Agencji Magnum. W 1992 roku otrzymuje Kodak Award i uzyskuje status członka stowarzyszonego, a w 1994 roku otrzymuje pełne członkostwo w agencji uważanej przez historyków fotografii za najważniejszą tego typu organizację drugiej połowy XX wieku.
Na wschód od raju
Sukces Homo Sovieticus finansowanego z pensji nauczyciela, z niewielkich dochodów ze sprzedaży książki oraz praw do zdjęć z Indii sprawia, że De Keyzer może poświęcić się całkowicie fotografii. Z drugiej strony ryzyko pracy na własną rękę w owym czasie było nieporównanie mniejsze niż dziś. „Wystarczyło sprzedać jeden materiał do pięciu miejsc i przynajmniej zwracały się koszty produkcji” mówi w rozmowie z innym wy-bitnym fotografem Peterem Bialobrzeskim De Keyzer i dodaje, że publikował przede wszystkim w magazynach niemieckich, francuskich i belgijskich.
Charakterystyczny sposób pracy, który polega na realizowaniu tylko jednego cyklu zdjęć, pozwala na koncentrację uwagi, ale bardzo ogranicza możliwości zarobkowania fotografa. „Kiedy nad czymś pracuję, muszę całkowicie się na tym skoncentrować” mówi w rozmowie z Bialobrzeskim De Keyzer. „Nie mogę robić dwóch rzeczy jednocześnie. Poza EVROPĄ każdy mój projekt finansowałem całkowicie sam z własnej kieszeni, robiłem książkę i wszystko co na tym zarobiłem, pakowałem w kolejny projekt”.
Wsparcie Magnum okazało się kluczowe w podjęciu decyzji o rezygnacji z nauczania i bezkompromisowym zajęciu się fotografią. Idąc za ciosem, De Keyzer realizuje cykl poświęcony problemowi wiary w Stanach Zjednoczonych. Krytyczna, momentami groteskowa i bezlitosna wizja społeczeństwa ogarniętego fanatycznym, religijnym szałem obecna w God, Inc. (Edition Focus, Amsterdam 1992) kontrastuje z poetyckimi, humanistycznymi kadrami składającymi się na Homo Sovieticus. Swego rodzaju syntezą spojrzenia na Wschód i Zachód, na chylący się ku upadkowi komunizm i triumfujący kapitalizm, jest zrealizowany w pierwszej połowie lat 90. w Europie Centralnej i Wschodniej cykl East of Eden. Przechodzący gwałtowną transformację obszar krajów byłego bloku wschodniego w obiektywie De Keyzera to miejsce starcia systemów, tradycji, a także wizji przyszłości. Podobnie jak Homo Sovieticus i God, Inc. wydana w 1996 przez Edition Ludion z Gandawy książka fotograficzna East of Eden należy do najważniejszych dokumentów przedstawiających okres wczesnej transformacji państw naszego regionu. Napięcia społeczne doskonale wydobyte są w czarno-białej, ziarnistej fotografii. De Keyzer brutalnie przeciwstawia marzenia o zachodnim dobrobycie wschodnio-europejskim realiom. Jednocześnie wydobywa z nich lokalną specyfikę, nie osuwając się w łatwy folklor. Wiele z kadrów De Keyzera chwyta odchodzące w przeszłość ślady komunizmu, niezrealizowanej utopii, która obecna jest na zdjęciach w nieco nostalgiczny sposób. Nostalgia widoczna jest przez porównanie East of Eden z opublikowaną w 2000 roku z okazji pięćsetnej rocznicy urodzin cesarza Karola V Habsburga książką EVROPA (Edition Ludion, Gent 2000). Czarno-białe zdjęcia ukazujące ze współczesnej perspektywy miejsca istotne dla biografii walczącego z reformacją cesarza dalekie są od splendoru majestatu, podobnie jak sfotografowani Europejczycy przełomu wieków odarci są z wzniosłości, a nawet godności. Tandetne dekoracje dla turystów w Hiszpanii i Włoszech, zabawy w dyskotekach i domach publicznych Belgii, beztroskie festyny Niemiec i Francji składają się na panoramę tytułowej Europy. Jednocześnie realizowany na zamówienie cykl domyka czarno-biały okres w twórczości Carla De Keyzera. Powstała niemal równolegle z EVROPĄ poświęcona obozom pracy na Syberii Zona jest wejściem w świat fotografii barwnej. Wejściem, co warto zaznaczyć niezwykle odważnym, konsekwentnym i udanym. Do fotografii czarno-białej De Keyzer powrócił jak do tej pory tylko raz, realizując w 2014 roku stylizowany na dokument historyczny cykl o pamięci I Wojny Światowej.
W międzyczasie De Keyzer stopniowo odchodzi od fotograficznych technik analogowych i coraz chętniej sięga po narzędzia cyfrowej produkcji i postprodukcji obrazu. Autor East of Eden wspomina z nostalgią swoją fascynację komputerami od czasów zakupu pierwszego ZX Spectrum i później Commodore 64. „Cyfra zawsze mnie pociągała” napisze swoim fanom na forum internetowym Burn. „Czekałem tylko aż możliwości aparatów cyfrowych zbliżą się jakością do analogowego formatu 6 x 7, który umożliwia produkcję wydruków w interesującym mnie formacie metr na metr”. Ten moment nadszedł dla De Keyzera w roku 2003, kiedy zaczął drukować zdjęcia na papierach Hahnemule Baryta i Photo Rag. Jeśli chodzi o wykonywanie zdjęć to w 2005 roku zastąpił analogową Mamiyę 7 cyfrowym Nikonem D3x i kolejno aparatami Phase One P25 i P65.
Postkolonializm
Charakterystyczne dla Carla De Keyzera zainteresowanie olbrzymimi obszarami (Indie, ZSRR, USA) i ważkimi tematami (komunizm, transformacja, religia) nie ustępuje po roku 2000. Zona to jeden z najciekawszych cykli autora Homo Sovieticus oraz East of Eden. De Keyzer podróżujący do dawnego ZSRR tym razem zainteresowany jest konkretnym fragmentem rzeczywistości postsowieckiej, a mianowicie oddalonymi od cywilizacji zorganizowanymi koloniami karnymi. Zona nie tylko wchodzi w dialog z Homo Sovieticus, ale także jest analizą międzyludzkich relacji władzy. De Keyzer wykorzystuje kolor do budowy bardziej kompleksowej niż we wcześniejszych cyklach kompozycji, podkreślania emocji oraz tworzenia nowych znaczeń obrazów. Ten sposób pracy zostanie rozwinięty w cyklach Trinity (Schilt Publishing, 2008) oraz w monumentalnej opowieści o dawnej belgijskiej kolonii Congo (Belge) (Editions Lannoo sa, 2009). Krytyczny dystans fotografa do świata przedstawionego oraz koncentracja na ludziach powodują, że kluczowy w twórczości De Keyzera jest stosunek do drugiego człowieka. O ile fotografowanie mieszkańców Indii, USA, czy ZSRR z perspektywy poruszającego się w przestrzeniach publicznych artysty nie budziło kontrowersji, o tyle praca w zamkniętym lagrze, fotografowanie chorych, biednych i wykluczonych ludzi w Afryce nastręcza już realnych problemów etycznych.
De Keyzer deklaruje dobrą wolę i niechęć do typowego dla goniącego za sensacją fotoreportażu wykorzystywania i żerowania na krzywdzie innych. Nie-mniej realizowany w pięćdziesiątą rocznicę uzyskania niepodległości przez Ludową Republikę Kongo cykl zdjęć zwraca uwagę estetyzacją kadrów, malowniczym, graniczącym z inscenizacją organizowaniem przestrzeni obrazu. Stosunek postkolonialny pomiędzy Belgią a osiemdziesiąt (sic!) razy większą byłą kolonią jest w pewnej mierze reprodukowany poprzez kolejne zdjęcia wykonane przez białego belgijskiego fotografa w sercu czarnej, postkolonialnej Afryki. Inne podejście do tematu prezentuje często zestawiany z De Keyzerem, młodszy o pokolenie belgijski fotograf i autor książki oraz wystawy czarno-białych, brutalnych zdjęć Congo in Limbo Cédric Gerbehaye. Po publikacji książki De Keyzer musiał bronić swojego pomysłu i tłumaczyć inspirację albumami fotograficznymi belgijskich administratorów kolonii marzących o utopii, a tworzących de facto piekło na ziemi. „Często tak pracuję, że modelem dla mojej publikacji są wydawnictwa zrealizowane już wcześniej” mówi De Keyzer i przywołuje nie tylko kolonialne albumy, które próbuje zdekonstruować, ale równie chętnie cytuje Jądro ciemności Josepha Conrada.
Przed potopem
„Zacząłem myśleć o projekcie Moments Before the Flood, gdy przeczytałem artykuł prasowy o globalnym ociepleniu ilustrowany mapką pokazującą, co zniknie, jeśli poziom wody podniesie się odpowiednio o 5, 10, 15 i 20 metrów. Wydało mi się to szokujące” powie przy okazji premiery książki w 2012 roku Carl De Keyzer.
Moments Before the Flood dotyczy jednak nie tyle podnoszącego się poziomu wody, lecz szerzej lęku przed wszystkim co pochodzi z morza: imigrantami, inwazją, nieznanymi niebezpieczeństwami i plagami, które dręczyły Europejczyków na przestrzeni stuleci. Zdjęcia De Keyzera rewidują humanistyczną, by nie powiedzieć nieco naiwną wizję nadmorskich kurortów fotografowaną przez autora Moments Before the Flood jeszcze w latach 80. Poruszając się po szybko zmieniającym się świecie, po Azji, Afryce, Stanach Zjednoczonych i Europie Wschodniej, De Keyzer powracał regularnie do leżącej w centrum Unii Europejskiej bezpiecznej Belgii. Wyczuwalne napięcie i oczekiwanie na nadchodzące nieuchronnie zmiany obecne jest w obrazach, które w znacznie mniejszym stopniu niż w poprzednich cyklach De Keyzera skoncentrowane są na ludziach. Moments Before the Flood to jak na De Keyzera projekt wręcz pejzażowy. Nieuniknione są również skojarzenia z dawnym malarstwem marynistycznym, holenderskim i angielskim. „Historia malarstwa jest często dla mnie źródłem inspiracji” przyznaje De Keyzer. Seria fotografii ma wymiar topograficzny i potwierdza to już sam sposób pracy fotografa, który zanim wybrał się na zdjęcia posiłkował się dwoma asystentami, którzy podróżowali wzdłuż wybrzeża, zaznaczając na mapie Google Earth flagami miejsca potencjalnie interesujące. W ten sposób fotograficzny strzelec wyborowy (straight up shooter), za jakiego uznawany był w branży De Keyzer stał się pracującym ze statywem postkonceptualnym topografem marynistą.
Tworzone starannie obrazy są także odpowiedzią De Keyzera na sytuację, w jakiej znalazła się współczesna fotografia. „W czasach manipulacji obrazem oraz łatwości fotografii dobre zdjęcia może wykonać praktycznie każdy” mówi autor Moments Before the Flood i dodaje, że nie ma sensu ściganie się na „klaty” z mistrzami w rodzaju Alexa Webba. Wyciągając wnioski ze słów De Keyzera można dodać, że dziś tego rodzaju wyścigi są nie tyle podejrzane, co pozbawione sensu. Dużo istotniejsze od wyczekiwania na „decydujący moment”, czyli bressonowską 1/250 sekundy, jest uchwycenie rozciągniętej w czasie zmiany, która niczym w tytule Moments Before the Flood doprowadzi do nieprzewidywalnej i niewyobrażalnej zmiany świata, w którym żyjemy. Oczywiście, nie znaczy to, że w fotografii De Keyzer nie poszukuje piękna chwili, ale od fascynacji migawkowością istotniejsze jest tworzenie przekonującego komunikatu, panowanie nad całością wypowiedzi i autentyczność wizji. Z drugiej strony, De Keyzer pozostaje sobą i poszukuje motywów przede wszystkim odpowiadających jego subiektywnej wizji świata. Zapytany przez Petera Bialobrzeskiego, dla kogo właściwie fotografuje i robi to wszystko, odpowiada „szczerze mówiąc, robię to dla siebie”.
*dr Adam Mazur (ur. 1977), krytyk, historyk sztuki i amerykanista, absolwent Szkoły Nauk Społecznych IFiS PAN, wykłada na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. W latach 2002-2013 kurator CSW Zamek Ujazdowski (m.in. wystawy Nowi Dokumentaliści; Efekt czerwonych oczu; Schizma. Sztuka polska lat 90.; Świat nie przedstawiony). Autor książek, m.in. Kocham fotografię (2009), Historie fotografii w Polsce 1839-2009 (2010) i Decydujący moment (2012). W latach 2004-2011 redaktor naczelny magazynu „Obieg”. Od 2013 roku redaktor naczelny magazynu „Szum”.