fbpx
Bo nie jest światło,
by pod korcem stało

Józef Robakowski o Samuelu Szczekaczu

Jacek Michalak: Samuel Szczekacz to artysta współcześnie nieznany szerszemu gronu odbiorców. W ostatnich latach jego twórczość przypomniały dwie wystawy indywidualne w Berlinie i Warszawie. Pan pokazał pięć prac artysty na wystawie zbiorowej Front Wschodni, w trakcie której wielokrotnie powtarzał Pan, iż Samuel Szczekacz to artysta ważny, artysta o którego twórczości należy mówić. Dlaczego Pan tak uważa?

Józef Robakowski: Samuel Szczekacz, obok Juliana Lewina, Pinkusa Szwarca, jako bardzo młody człowiek rozpoczął naukę u Władysława Strzemińskiego. Strzemiński zaoferował młodym pasjonatom sztuki bardzo wszechstronny program, na który złożyła się nauka historii sztuki, rysunku, malarstwa, rzeźby, drukarstwa, typografii oraz projektowania architektonicznego. Młodzi artyści zajmowali się także fotomontażem i luksografią. Szczekacz w 1933 roku, został przyjęty do Związku Zawodowego Polskich Artystów Plastyków w Łodzi. Władysław Strzemiński organizując w latach 1937-1939 wystawy w Łodzi, Krakowie, Lwowie i Warszawie, zdecydował, że ci młodzi artyści wezmą udział w tych prezentacjach. To dowodzi, że traktował ich jeszcze przecież niewielki dorobek artystyczny bardzo poważnie – jako partnerski zarówno wobec swojej twórczości, jak i innych doświadczonych artystów z łódzkiego ugrupowania.

J.M.: Co jest istotne, Pańskim zdaniem, w pracach Samuela Szczekacza?

J.R.: Trudno sobie wyobrazić lepszego nauczyciela dla młodego, żądnego wiedzy Samuela Szczekacza niż Władysław Strzemiński, który oferował swojemu uczniowi rewolucyjne rozwiązania nowych idei artystycznych. Szczekacz w swojej twórczości odnajdywał wartości głównie w koncepcji unistycznej, analizując bardzo precyzyjnie kompozycje o polu równomiernym, w których wygaszał na płaszczyźnie obrazu wszystko to, co byłoby tradycyjnie pojętą ekspresją. Taka ekspresja jeszcze ciągle występowała w unistycznych obrazach Władysława Strzemińskiego w postaci delikatnie fluktuujących barw. Szczekacz postępuje pryncypialnie, komponując obraz jako czyste pole równomierne, nie ma już w nim barwnych napięć. Moim zdaniem w ówczesnej sztuce polskiej poza twórczością Samuela Szczekaczanie nie odnajdziemy tak skrajnie praktycznie zrealizowanego pola równomiernego. Mistrzem w tym zakresie jest włoski futurysta Giacomo Balla. Patrząc z dzisiejszej perspektywy na sztukę okresu międzywojnia, uważam, że Szczekacz był fenomenem, jego analizy pola równomiernego są fantastyczne, rzadko początkujący artysta osiąga świadomie tak skrajne rezultaty. Uważam, że Lewin, Szwarc, a przede wszystkim Szczekacz poprzez swoją laboratoryjnie pojętą pracę artystyczną twórczo rozwinęli koncepcję unistyczną swojego wybitnego mistrza.  

J.M.: Stosunkowo krótki okres twórczości, miejsce ówczesnej Polski na mapie, wybuch II wojny światowej i jej następstwa – to wszystko spowodowało, że Szczekacz nie miał szans być odkrytym przez świat.

J.R.: Tak. Szczekacz w 1938 roku wyjechał do Belgii, z której po krótkim pobycie wyjechał w 1939 roku do Palestyny. W Palestynie po skończeniu studiów utrzymywał się z pracy jako architekt, projektant użytkowy, rzeźbiarz i typograf, zaprzestał malarstwa. Uważam, że jego wybijająca się i wybiegająca w przyszłość sztuka była zbyt skrajna dla ówczesnej Palestyny i nikt nie zwracał na nią uwagi. W tej historii pozytywne jest to, że dzięki wyjazdowi z Polski w 1938 roku zachował się dorobek artysty.

J.M.: Pomimo tego, że prace artysty z okresu współpracy z Władysławem Strzemińskim zachowały się, zostały pokazane zaledwie kilka razy. 

J.R.: W 1973 roku prace Szczekacza zostały pokazane na wystawie Konstruktywizm w Polsce w Muzeum Folkwang w Essen. Było to możliwe dzięki otwartości na sztukę wschodnią ówczesnego dyrektora tej placówki Dietera Hönischa oraz współpracy z Ryszardem Stanisławskim kierującym Muzeum Sztuki w Łodzi. W wydanym z okazji wystawy katalogu prace Szczekacza wyróżniają się pośród prac innych twórców, są odkrywcze. Zarówno Ryszard Stanisławski, jak i Janusz Zagrodzki znając wartość prac Szczekacza, zadbali o właściwe ich miejsce na wystawie i w katalogu. Kolejny raz prace Szczekacza pojawiły się 10 lat później w Centre Pompidou w Paryżu na przygotowanej przez Muzeum Sztuki wystawie Présences polonaises. L’art vivant autour du Musée de Lodz promującej polską awangardę. Po latach widać, że prace Szczekacza są niezwykłe na tle innych dzieł artystów tworzących teksty wizualne. Jeżeli weźmie się pod uwagę, że mówimy o artyście pracującym w latach trzydziestych XX wieku, artyście niespełnionym – przecież Szczekacz tworzył tylko kilka lat – to jednoznacznie dowodzi, że była to postać wybitna, wręcz światowego formatu. 

Łódź, 8 października 2012 roku

Józef Robakowski, historyk sztuki i artysta. Jeden z prekursorów sztuki multimedialnej w Polsce. Współzałożyciel eksperymentalnych grup artystycznych, m.in. Zero-61 oraz Warsztatu Formy Filmowej. Nauczyciel akademicki i kurator. Twórca i właściciel Galerii Wymiany w Łodzi.

Anna Saciuk-Gąsowska

Hendrik A. Berinson o Samuelu Szczekaczu

Jacek Michalak: Skąd wzięło się Pańskie zainteresowanie twórczością Samuela Szczekacza? Hendrik A. Berinson: Od zawsze byłem zafascynowany sztuką początku XX wieku, przede wszystkim ruchami awangardowymi, ze szczególnym uwzględnieniem awangardy rosyjskiej