fbpx
Bo nie jest światło,
by pod korcem stało

Jeżeli zmienić ma się świat, zmienić musisz się ty. Świat ma twoją twarz

Siegward Sprotte

Uczmy się patrzeć.

Uczmy się rozpoznawać.

W Północnej Afryce spoglądam na kolorowy dywan zabarwiony naturalnymi kolorami i czuję jego bezpośrednią siłę, i język, który ofiarowuje nam wspaniałą paletę barw. Odkąd nauczyliśmy się czytać i pisać, coraz bardziej tracimy w stosunkach międzyludzkich kontakt „oko w oko”. Jednocześnie tracimy zdolność pełnego ujmowania świata. Żyjemy dzisiaj w barwnym świecie analfabetyzmu, nastawieni na czarno-biały obraz. Trudniej natomiast dostrzegamy kolorowe niuanse. Ludzie, którzy odbierają świat czarno-biało, ci, którzy myślą inaczej, boją się chromatyczności. Obawiają się zagubienia w barwnej różnorodności i wielorakości, boją się barw, nie potrafiąc ich pojąć. Współcześnie dzieciom w cywilizowanych krajach trudniej jest się nauczyć czytania i pisania niż wcześniejszym pokoleniom. Nie słyszy się, aby wyciągnięto z tego wnioski. Spojrzenie jest ograniczone. Walczy się o pisownię wielką czy małą literą, rozdrabnia się, traci się widzenie całości. Wikła się w partyjną politykę – jak długo jeszcze? Uprawia się sekciarstwo. Całościowe spojrzenie, jak nigdy dotychczas, wydaje się być wyparte z dzisiejszej polityki i nauki. Dochodzi do tego, że nasze dzisiejsze polityczne wychowanie dzieci metodami lewicowymi i prawicowymi w szybkim tempie oducza je barwnego postrzegania świata. Za to mamy kolorową telewizję, barwne ubrania, uczymy się z mozołem czytania i pisania. Amerykańskie próby stosowania barw w piśmie, liternictwie miały przeciwstawić się męczącemu odbiorowi czarno-białych powtórzeń. Polska zasłynęła w świecie dzięki kolorowej grafice (plakatowi), co uważnemu obserwatorowi pozwala postawić pytanie, czy graficy użytkowi nie z większą świadomością i uwagą traktują wprowadzenie barw niż tak zwani niezależni malarze.

W malarstwie naszego stulecia – poczynając od Van Gogha w ubiegłym wieku – nieliczni malarze próbowali barwnym postrzeganiem przyczynić się do przełomu. Jednak jak zwykle przeważają reakcyjne tendencje i wydaje się, że z tych odważnych, pionierskich prac pojedynczych mistrzów, z ich prób, może pozostać tylko kolorowa iskierka na biało-czarnym sklepieniu, które w historii umysłu liczy tysiące lat. Kolorowy przekaz telewizyjny uniemożliwia nam barwne uchwycenie, barwne pojęcie możliwości twórczych świata. Nikt nie jest zdolny przez dłuższy czas odbierać zatrutych barw, nie niszcząc produktywności i wrażliwości oka na barwne niuanse. Nasze oko samo w sobie jest nie tylko instrumentem postrzegania, lecz w szczególny sposób wpływa na naszą świadomość. Istnieje groźba, że nasza świadomość cofnie się w dawno przekroczone schematy czarno-białego postrzegania, tak jakby nasz rozwój, rozpęd i przygotowania tysięcy lat poszły na marne. Istnieje niebezpieczeństwo, że mając jedyną szansę, w kilkadziesiąt lat zniweczymy nasz trwający tysiące lat rozwój. Dlatego duże znacznie dla ludzi, którzy nie poddają się temu reakcyjnemu pędowi, może mieć większe niż dotychczas upewnienie się o dążeniu do barwnego postrzegania w połączeniu ze świadomym bytem człowieka. Mam tu na myśli naukę o barwach Goethego.

U Goethego jest mowa o „zmysłowo-etycznym” działaniu barw na człowieka. Co za tym idzie, barwne postrzeganie rozwija świadomość. Świat kolorowo potrafi widzieć tylko ten, kto w danej chwili panuje nad swoją świadomością, kto nie wybiega myślami w przeszłość i przyszłość. Inaczej mówiąc, barwy czujemy zmysłami, nie myśleniem. Im bardziej odbiegamy w myślową przestrzeń, tym bardziej zatracamy zdolność w pełni świadomego barwnego postrzegania. Cała czynność myślenia jest przedsięwzięciem pasożytniczym. Myśliciele, którzy nie zastanawiają się nad procesem myślenia, bronią się wszystkimi dostępnymi środkami (również siłowymi), żeby nie zdawać sobie z tego sprawy. Kulturowo i antropologicznie przeciwstawiają się sobie postrzeganie barwne i myślenie czarno-białe. Kto czyta książki lub gazety, posila swój język czarno-biało. Nic dziwnego, że mole książkowe stają się czarno-białymi biurokratami i wyznawcami postrzegania czarno-białego, przy czym jako biurokraci interpretują białe i czarne jako przeciwieństwa. Zarówno początkujący, jak i biegli w piśmie żyją w świecie czarno-białych kontrastów. Wierzą, że myśląc i mówiąc schematami czarno-białymi, dalej zajdą, niż patrząc i dostrzegając niuanse, co przy całej różnorodności barwnych zjawisk nie wymaga kontrastu dla ukierunkowania świadomości. Ale chodzi o coś więcej niż o rozpoznawanie barw. Barwy są zachowaniami. Barwy nie są obiektami. Czarno-biało można myśleć, ale nie patrzeć. Barwy pozwalają się tylko widzieć – nie można nad nimi myśleć. One pozwalają się wydobywać tylko poprzez patrzenie na nie.

Siegward Sprotte, Hohe Himmel, akwarela, 41 x 32 cm, 1989

Oko w oko z barwnymi zjawiskami budzi się w człowieku poznanie, a z nim siła do twórczego łączenia się z teraźniejszością wolną od czasu. Rozprawiamy dużo o tak zwanym naszym wolnym czasie, ale do tej pory nie udało nam się w tym naszym wolnym czasie być wolnym od czasu. Nie udaje nam się uciec od myślenia. Lenistwo jest źródłem wszelkich występków, mówią: robotnik, intelektualista, biurokrata czy uczony w piśmie. Bezczynność jest początkiem poznania, tak mówi poznający.

Kto próbuje swoją rzeczywistość ukształtować barwnie, widzi! Nie odczytuje tego, co widzi – patrząc, wydobywa to na świat. Patrząc, bierze udział we wszystkim, co jest dla niego zjawiskiem. Nie degraduje swoich zmysłów do organów szczątkowych, pozwala im, aby odtwarzały ludzką twarz, kreatywność i świadomość.

Podstawą myślenia jest zmysłowe odbieranie. Podstawą wszelkiego poznania są zmysłowe zdolności i poddawanie się im. Myślenie żywi się zdolnością, poznanie pomnaża i potęguje zdolność. Obdarzać się zmysłami, znaczy oczekiwać, że nasze zmysły bardziej życzą sobie fantazjowania niż przytomności. Fantazjowanie jest poznawaniem. Jeżeli za poznawaniem nie idzie myślenie, za dawaniem – branie, to ten kto nie przeplata dawania i brania, ten tylko daje i daje. Ten kto przekształca branie–dawanie w dawanie, ten potęguje uzdolnienia. Jego poznawanie nie wywołuje takiego zaniku zdolności jak jego spożyte, zużyte i konsumujące myślenie – jego poznawanie mnoży zdolność. Jego poznawanie przyczynia się do rozwoju oryginalnej, świadomej postawy. On tworzy przy tworzeniu, nie używając twórczości. Jego poznawanie wzmaga kreatywność. Poznawanie jest dla niego czymś twórczym. Rozpoznaje się w działaniu. Tworzy, będąc twórczym. Ćwiczy się w sztuce kreatywnej, tworzeniu i poznawaniu, nie oddzielając się od doczesności, nie ogranicza go czas. Tworzenie i poznanie dzieje się równocześnie.

(tłumaczenie z języka niemieckiego Maria Kruk)