fbpx

Bo nie jest światło,
by pod korcem stało

Tag: Piechura_Plac_Wolności

Krzysztof Cichoń rozmawia z Tadeuszem Piechurą

Krzysztof Cichoń: Narodzinom plakatu w XIX wieku towarzyszyły burzliwe spory, czy aby na pewno można plakat zaliczyć do sztuki? Czy to pytanie nie pozostaje nadal nierozstrzygnięte? Kiedy plakat zaczyna być czymś więcej niż rzemieślniczo wycyzelowaną częścią marketingowej maszyny, która ma zawładnąć zmysłami i portfelem odbiorcy? Tadeusz Piechura: Plakat to sztuka przez duże “S”. Plakat to król w grafice użytkowej.K.C. Emocje czy intelekt? W jakich proporcjach pozostają do siebie w Pańskich pracach?T.P. Intelekt w 100 procentach.K.C. Czy robiłby (robi) Pan plakaty bez zamówienia?T.P. Tak, od 1993 roku projektuję plakaty autorskie w technice sitodruku, które drukowane są w Centrum Sitodruku ASP w Łodzi.K.C. Czym jeszcze, oprócz tematu, różni się plakat kulturalny od np. społecznego, politycznego czy komercyjnego?T.P. Nie różni się niczym. To jest sztuczny podział na kategorie oraz na potrzeby biennale lub triennale, których jest obecnie na świecie ponad dwadzieścia pięć (Europa, Azja, Ameryka Północna).K.C. Nie zrobiłby Pan plakatu do…?T.P. Szuflady…K.C. Czyja twórczość interesowała i inspirowała Pana w okresie studiów, a czyja obecnie?T.P. Zawsze szukałem swojej drogi, zarówno na studiach, jak i po dyplomie. Projektowałem plakaty fotograficzne, typograficzne, konstruktywistyczne. Nigdy nie szukałem inspiracji i nie ulegałem żadnym zleceniodawcom.K.C. Najlepszy plakat na świecie to..?T.P. Plakat japoński i szwajcarski.K.C. Podobno czasem sztuka daje nam wgląd w takie elementy świata jak dobro, zło, prawda, piękno. Czy Pana zdaniem takie metafizyczne wplątanie zdarza się też plakatom?T.P. Nie. Takie metafizyczne wplątanie nie zdarza się moim plakatom.K.C. Czy ten sam plakat ma szansę zaistnieć, zwrócić uwagę na ulicy Paryża i Łodzi? Czy wciąż istnieją wizualne, obrazowe kody i wzorce różniące kultury narodowe?T.P. Ten sam plakat ma szansę zaistnieć i zwrócić uwagę na ulicy Paryża i Łodzi.K.C. Co przeważa: inspiracja tekstem (np. przy plakacie do sztuki Szekspira) czy urbanistyczna skala ikonosfery ulicy, na której plakat ma być widoczny?T.P. Plakat teatralny lub filmowy zwykle eksponowany jest w gablotach i przyciąga widza. Plakat na słupach bądź tablicach to najczęściej totalny śmietnik i nie jest on w stanie obronić się, choć jest

Tadeusz Piechura: Plac Wolności – Plac Niepodległości

Tadeusz Piechura w 1974 roku nakręcił dziewięciominutowy film. Pośrodku nieruchomego kadru, na osi głównej ulicy widnieje biała tablica z niewyraźnym napisem „Plac Wolności”, po chwili słowo „Plac” znika. Trzydzieści lat później Piechura raz jeszcze ustawił kamerę w tym samym miejscu, filmując to samo. Czy na pewno? Widzimy taki sam kadr, taką samą planszę z takimi samymi napisami, taki sam brak reakcji otoczenia. W naturalny sposób skłonni jesteśmy uznać, że ważniejszy jest pierwszy film, ale właściwie dlaczego? Co właściwie wydarzyło się w 1974 roku, na obraz czego patrzymy? Na obraz brawurowej tak naprawdę, choć zignorowanej manifestacji politycznej, obraz konceptualnej fascynacji filmem, na prywatne eksperymenty z nową radziecką fotokamerą?  Do czyjej pamięci się odwołać? Autora? Którego Piechurę o to pytać, tego z lat 70., który wystawiał konceptualne komunikaty Tworzę lepiej od siebie, czy tego, który dziś tego nie komentuje? Kadry pierwszego filmu są tak anonimowe, egzotyczne i nieme, że równie dobrze mogą pochodzić z ulicy P. w mieście Ł. w nieistniejącym już państwie jak z ciemnej strony Księżyca.  By połączyć te dwa filmy potrzebny będzie raczej interpretacyjny, chybotliwy dwugłos niż topograficzna dobitność, z której wynika, że filmowana ulica od zawsze łączyła Plac Wolności z Placem Niepodległości, raczej Atlas Sztuki niż atlas Łodzi. Przyjemność lektury atlasu sztuki polega na luksusie nie znajdowania precyzyjnych odpowiedzi. Lektury, bo jak zawsze obraz stopniowo przysypują słowa.