fbpx

Bo nie jest światło,
by pod korcem stało

Sławek Belina: Norma

Jacek Michalak

Sławek Belina – artysta, fotograf; w przeszłości wieloletni barman Bagdad Cafe w Łodzi, słuchacz Prywatnej Akademii Absurdu Adama Rzepeckiego (według wielu najwybitniejszy uczeń mistrza Rzepeckiego), współtwórca grupy Łódź Fabryczna, obok fotografii zajmuje się także rzeźbą, tworzy instalacje; poeta, znany z zamiłowania do haftu, szydełkowania; pracował w redakcji Dziewczyny, kierował działem kultury w piśmie Max, był redaktorem naczelnym Activista i Lub czasopisma, dyrektorem artystycznym Machiny; autor kilku poradników, wśród których warto wspomnieć 
o Jak przebóstwić się na Ament, Jak skutecznie udramatyzować swoją postawę życiową i odnieść sukces i Sześć do ośmiu otworów w ludzkim ciele i tyleż samo sposobów na ich zatkanie. To tylko najważniejsze informacje o zawodowej aktywności, jakie można znaleźć, przeglądając życiorysy artysty. On sam, podczas wywiadu przygotowywanego w związku z jego najnowszą wystawą w Atlasie Sztuki, na pytanie Krzysztofa Cichonia, co wpisuje w rubryce zawód, odpowiedział: Przy wizie amerykańskiej wpisałem: edytor. Przy wietnamskiej: tancerz. Ale pod uwagę biorę jeszcze tak archaiczne zawody jak położnik i swat-rajfur. 

Projekt realizowany przez Sławka Belinę w Atlasie Sztuki wymagał od niego znajomości kilku profesji. W Normie Belina obsadził siebie w wielu rolach. Jest zarówno tancerzem, projektantem kostiumów jak i krawcem, śpiewakiem, scenografem, reżyserem. Efekt różnorakich zabiegów Beliny pokazany zostanie w formie ośmiokanałowej instalacji wideo w Atlasie Sztuki. 

W katalogu publikujemy dwa teksty na temat twórczości Sławka Beliny i jego najnowszego projektu, Normy. Ewa Gorządek zwraca naszą uwagę na to, iż Norma Beliny jest kontynuacją zabawy i gry z kostiumem, przeniesioną w pole sztuki. 

Artysta zaprojektował dla siebie serię strojów-kostiumów, dla których punktem wyjścia był trykot lub forma zwiewnej zasłony skrywającej ciało, ale bardzo podatnej na jego ruchy. Kostiumy są zarazem maskami, ponieważ zasłaniają także twarz artysty, co pozwala mu czuć się w nich całkowicie anonimowo. Belina wyruszył ze swoimi przebraniami w świat, najpierw na plac św. Marka do Wenecji, potem do Nowego Jorku, Hanoi i Kairu, a na koniec do Łodzi. Anonimowa postać w anonimowym otoczeniu. 

Magda Kardasz widzi Normę Beliny jako dzieło synkretyczne a nastrojowe, w którym „sztuczny”, piąty (?) element w postaci Pana Beliny ubranego w teatralno-futurystyczne kostiumy wykonuje enigmatyczny taniec wśród banalnego zgiełku miast z różnych kultur. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia Atlasa Sztuki i zobaczenia, kim jest Pan Belina w swoim najnowszym projekcie.