Christian Tomaszewski stwarza miejsca i sytuacje niejednoznaczne, niedookreślone, zawieszone jakby pomiędzy różnymi rzeczywistościami i do żadnej w pełni nie przynależne. Tworzy rzeczywistości reflektujące, gdzie jedna rzeczywistość odbija się w innej, dając w efekcie iluzję rzeczywistości, którą artysta, czasami dużym nakładem środków, urealnia. W Zapisie zbrodni (2001) para aktorów odgrywa dialogowe sceny z kilkunastu mniej lub bardziej znanych filmów, a zmontowany z tych dialogów 35 minutowy film wyświetlany jest na dwóch monitorach zainstalowanych w starej karecie. W pracy Teatr i jego sobowtór (2004) wynajęty aktor przedstawia wypowiedzi 36 artystów zamieszczone, jako autokomentarze do ich twórczości, w popularnym wydawnictwie „Art Now”. Wszystkie te, mniej lub bardziej prowokacyjne wypowiedzi o sztuce prezentowane są na małych monitorach umieszczonych, jak żarówki, na sześcioramiennym żyrandolu. W Made in USA (2003) potężnych rozmiarów lustro, zamontowane na mobilnej ścianie, odbija prace młodych amerykańskich artystów zgromadzone na wystawie Exit Art. W 3 x 9 (2004) zaproszona przez artystę specjalistka od feng shui proponuje niewielkie zmiany w aranżacji wnętrz Pałacu Poznańskich w Łodzi, aby wpuścić do tych XIX-wiecznych, mieszczańskich przestrzeni dobrą energię i zneutralizować negatywne oddziaływanie otoczenia na psychikę człowieka. Jej ingerencje ograniczają się do przestawienia niektórych obiektów i wprowadzenia w przestrzeń muzealną nowych elementów takich jak, ptaki origami, złote rybki w szklanych kulach, świeże owoce i kwiaty, ugotowane jajka, kryształy, wizerunki smoka.
Różne rzeczywistości odbijają się w sobie. Dalekowschodnia filozofia „wiatru i wody” spotyka się z mieszczańskim pałacem europejskiego przemysłowca; świat sztuki, jego instytucje i obyczaje, ze sztuką; filmowa fikcja z obrazem historii. Żyjemy w świecie zmieszanej, zmąconej rzeczywistości, w której różne światy nakładają się na siebie, a my żadnego z nich nie jesteśmy pewni i żadnego nie chcemy odrzucać. Czy naprawdę wierzymy w dobroczynne skutki feng shui? Czy przywiązujemy wagę do ekscentrycznych wypowiedzi artystów o swojej sztuce? Czy w filmowej fikcji odnajdujemy nasz świat? Nie do końca. Ale uważamy, że nie zaszkodzi przewietrzyć starego mieszczańskiego wnętrza za pomocą feng shui – może to być zabawne. Ciągle prosimy artystów o komentarze do ich twórczości, wierząc, że coś nam wyjaśnią, przybliżą, a może tylko zasugerują jakąś interpretację, odsłonią jakiś sens. W filmowej fikcji odnajdujemy coś z nas samych, naszych nieświadomych pragnień, a psychoanaliza nauczyła nas tego nie lekceważyć. Można powiedzieć: zagubiliśmy się w lunaparku stworzonej przez nas rzeczywistości, staliśmy się bezsilni wobec złożoności rzeczywistości, której percepcja przekracza nasze możliwości. A co ze sztuką?
Michael Newman pisze, że po modernizmie odziedziczyliśmy dwie sprzeczne odpowiedzi na pytanie: czym jest sztuka? Jedna z nich mówi, że sztuka jest sztuką, druga coś wręcz przeciwnego: że sztuka jest nie-sztuką. Sztuka jest dążeniem do autonomii albo przeciwnie – ciągłym przekraczaniem sztuki. Postmodernizm, nauczony doświadczeniem Merzbau Schwittersa i ready made Duchampa, powstrzymuje się przed odpowiedzią na pytanie, czym jest sztuka w kategoriach albo – albo. Sztuka dążąc do autonomii, pozostaje zależna od swego innego, a tym samym jest zawsze już heteronomiczna; z kolei sztuka, która próbuje wykroczyć poza – sztukę zostanie prędzej czy później wchłonięta przez sztukę, jej instytucje i ontologię – albo zagubi radykalne możliwości tkwiące w autonomii sztuki. Twórczość Christiana Tomaszewskiego wyrasta z tej tradycji. Zdaje się być autonomiczna, kiedy artysta sięga po istniejące filmy, dzieła czy wypowiedzi innych artystów, a zarazem przekracza tę autonomię, bo przywołuje rzeczywistość medialną, która dla generacji Tomaszewskiego stała się integralną częścią codziennego doświadczenia. Dmitrij Prigow pytał kiedyś: „Jak powrócić do literatury, pozostając w niej, ale wychodząc z niej na sucho?”. Tomaszewski mógłby powtórzyć to samo: jak powrócić do sztuki, pozostając w niej, a jednocześnie wychodząc z niej na sucho?
W swoich ostatnich pracach, także w projekcie przygotowanym dla Atlasa Sztuki w Łodzi, Tomaszewski wykorzystuje film Davida Lyncha Blue Velvet, film dobrze znany i opisany, uważany za paradygmatyczny przykład kina postmodernistycznego. Tomaszewski nie przemontowuje filmu Lyncha, nie łączy go z innymi filmami, nie zmienia w zabawny video-clip, jak to się dzisiaj często zdarza (zob. Bogna Burska Deszcz w Paryżu czy Tomasz Kozak Sex and Character, to przykłady z jednej tylko wystawy, Miłość i demokracja, Poznań 2005) – rekonstruuje wnętrza, miejsca, w których toczy się akcja filmu Lyncha, korytarze, bary, pokoje. Przekłada linearną narrację filmową na symultaniczną narrację architektoniczną, narrację, której bohaterami nie są już postacie filmowe, lecz widzowie – to oni wkraczają w znane im z filmu Lyncha przestrzenie, w rzeczywistość zawieszoną pomiędzy filmem i realnością, w świat filmowej fikcji. Tomaszewski urealnił tu marzenie wielu artystów związanych z nowymi mediami. Jeffrey Shaw, dyrektor Zentrum für Kunst und Medientechnologie w Karlsruhe, tak opisuje sztukę nieodległej już przyszłości: dzięki technologiom cyfrowym „dzieło sztuki może stać się symulacją rzeczywistości, niematerialną cyberprzestrzenią, w którą będziemy mogli literalnie wejść. Widz nie będzie już dłużej konsumentem w mauzoleum przedmiotów, lecz podróżnikiem i odkrywcą w audio-wizualnej przestrzeni informacji. Interaktywne dzieło będzie za każdym razem kształtowane i współtworzone przez aktywność widza”.
Christian Tomaszewski jest młodym artystą, ale zdążył już pokazać, że jest mistrzem w tworzeniu sytuacji niejasnych i niedopowiedzianych, wymykających się spod kontroli. Wejść w świat filmowej fikcji to znaleźć się na planie, na planie filmowym, poddać magii filmu i filmowej wyobraźni, która przenika całą dzisiejszą rzeczywistość, poczuć się aktorem, a przynajmniej współtwórcą dzieła. Ale wejść w świat filmowej fikcji, odnaleźć się, jak Jeffrey i Sandy, w Lumberton i zanurzyć w jego mrocznym świecie to zarazem zburzyć fikcję, zamienić filmową fikcję w park tematyczny, zamiast oglądać filmy Walta Disneya, pójść do Disneylandu i przespacerować się Główną Ulicą.
Tomaszewski urealnia fikcje, pokazuje, że nasz świat jest wytworem wyobraźni, a współczesne imaginarium ma charakter filmowy. Norman Denzin analizując Blue Velvet Lyncha, konkludował: ponowoczesne jednostki chcą takich filmów jak Blue Velvet, ponieważ odnajdują w nich swój seks, swoje mity, swoją przemoc i swoją politykę, jednym słowem, swoje życie. Christian Tomaszewski pozwala nam w to życie wejść i sprawić, by naprawdę stało się naszym życiem.
Tytuł jest parafrazą tytułu jednej z prac Christiana Tomaszewskiego.
*Grzegorz Dziamski, profesor w Instytucie Kulturoznawstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu.